W najbliższy wtorek Uczelniana Komisja Wyborcza organizuje spotkanie przed wyborami rektora Uniwersytetu. Tak się złożyło, że będę na nim występował jako jedyny kandydat do tej funkcji: spośród czterech osób wskazanych 9 marca przez elektorów ostatecznie tylko ja zdecydowałem się ubiegać o wybór.
Docierają do mnie głosy podające w wątpliwość sensowność spotykania się z tylko jednym kandydatem. Nie zgadzam się z takimi poglądami.
Przede wszystkim dlatego, że rozwój Uniwersytetu zależy od działań nas wszystkich, a bez dyskusji i rozmów nie powstanie wizja, którą chcielibyśmy wspólnie zrealizować. Rektor stoi na czele uczelni, ale nie w takim sensie jak generał wydający rozkazy czy prezes firmy przydzielający zadania wszystkim pracownikom. Dlatego zbliżające się spotkanie traktuję jako doskonałą okazję do wspólnej refleksji nad przyszłością Uniwersytetu, do zrozumienia różnych punktów widzenia i wzajemnego podzielenia się przemyśleniami.
To że w spotkaniu nie będzie elementu rywalizacji, nie oznacza, że stało się ono bezwartościowe. Demokracja i współdecydowanie nie ograniczają się do udziału w kampanii wyborczej i do aktu głosowania. Wprost przeciwnie – to w okresie pomiędzy wyborami odgrywają one najważniejszą rolę.
Dlatego zapraszam wszystkich do udziału we wtorkowym spotkaniu i do dyskusji. To będzie jedna z tych niewielu okazji, gdy wszyscy możemy się spotkać i porozmawiać.